piątek, 14 marca 2014

Rozdział 1

Ostatnia noc. Ostatnia noc tych cudownych wakacji. Wiedziałam, że już następnego dnia będę musiała stawić się w nowej szkole. Musiałam przestać o tym myśleć. Potrzebowałam snu. Po krótkiej chwili podniosłam swoją głowę z miękkiej poduszki i sięgnęłam po swojego, białego Iphon'a. Odblokowałam urządzenie, po czym spojrzałam na wyświetlacz który wskazywał 02:50. Cicho westchnęłam, po czym wstałam z łóżka i powędrowałam schodami do kuchni. Zauważyłam palące się światło, podeszłam do blatu, a tam zauważyłam jedzącego ciasto czekoladowe brata. Cicho obok niego przeszłam i po sok pomarańczowy. Nalałam sobie go do szklanki po czym usiadłam na przeciwko Olivier'a. Ten tylko spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem.
-Hej siostra! Dlaczego nie śpisz? Jest prawie trzecia w nocy.- Spojrzał na mnie z nadal widniejącym na jego twarzy uśmiechem lecz kiedy zobaczył moją krzywą minę od razu i jego mina posmutniała. Przełknął któryś z kolei kęs ciasta, po czym się odezwał -Pewnie martwisz się szkołą, co?- Uniósł jedną brew do góry, a ja cicho westchnęłam.
-Tak... Bo wiesz... Nowa szkoła... To oznacza nowych ludzi i miliony wlepiających się w Ciebie oczów. To nie jest przyjemne uczucie.-Chłopak tylko obszedł blat i mnie przytulił. Uniosłam jeden kącik ust do góry, po czym odwzajemniłam uścisk.  
-No a teraz idź już spać, bo rano nie wstaniesz.- Odsunęłam się od niego, po czym jeszcze wypiłam swój sok i szeroko się uśmiechnęłam. 
-Tylko nie zjedz całego ciasta. Jest trzecia w nocy, Olivier.-On tylko na mnie spojrzał a ja udałam się na górę. Znów położyłam się na łóżku i wtuliłam swoją głowę w śnieżnobiałą poduszkę. Tym razem miałam zamiar zasnąć i tak się też stało. 
                                                            ~''~''~''~''~



Obudziłam się dopiero rano. Był to mój pierwszy dzień szkoły. Wiedziałam, że nie będzie łatwo. Byłam wręcz przygotowana na to, że mnie nikt nie polubi. Nie żebym się nad sobą użalała, ale po prostu już wiele razy byłam w nowych szkołach i zazwyczaj tak było. Co prawda zyskiwałam jakichś "znajomych" którzy prawie na każdym kroku mnie obgadywali, ale ich miałam. To się przynajmniej trochę liczyło. Gdy wyjeżdżałam ze swojego miasta miałam nadzieję, że w tej szkole będzie o wiele łatwiej, a gdy teraz siedzę na łóżku uświadamiam sobie, że jednak będzie trudniej niż gdziekolwiek indziej. Gdy wyjeżdżałam wraz z rodziną z domu, w którym mieszkałam prawie 3 lata czułam jakbym zostawiła jakąś część siebie. Przeprowadziliśmy się do Londynu, ponieważ ojciec dostał awans, a że praca ta obejmowała to właśnie miasto to musieliśmy się przeprowadzić. Nie byłam z tego zadowolona. Co prawda nie miałam tych wspaniałych przyjaciół, ale chodziło o to, że nie chciałam zmieniać szkoły po raz kolejny. 
Rozejrzałam się po swoim pokoju: ciemne ściany, które oświetla okno w rogu sypialni, zasłonięte zielonymi zasłonami. Zaraz obok mieści się łóżko, a po drugiej stronie ona jest ogromna szafa, koło niej jest nieco mniejszy regał. Nad łóżkiem wiszą małe półki, zaś po lewej stronie jest szafeczka nocna. Na podłodze zaś leży ciemny, puszysty dywan. Cicho westchnęłam. To nie był ten sam przyjemny pokój co w poprzednim domu. Wstałam z łóżka, ubrałam swoje "papcie" i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej strój do szkoły:  sweter w paski, rurki w kolorze różowego pastelu, jasny komin, kolczyki w kształcie kulek i jasne trampki. Poszłam do połączonej z moim pokojem łazienki, gdzie wzięłam prysznic. Umyłam zęby i powróciłam do pokoju w ręczniku. Ubrałam na siebie czystą bieliznę i ubrałam swój zestaw. Przed zejściem na dół lekko się umalowałam i spojrzałam do lutra. Upięłam włosy w jakiegoś koczka. Kiedy byłam już gotowa wzięłam swoją torbę z książkami, które spakowałam poprzedniego wieczoru i zeszłam na dół do kuchni. Można było powiedzieć, że moja mina nie wyrażała żadnych emocji. Moi rodzice, czyli mama- Angel i tata Bradley siedzieli przy stole w jadalni i zajadali się omletem. Usiadłam na przeciwko nich, a już p chwili przybiegł Olivier z kanapkami. 
-Zgadnij kto Cię dziś zawiezie do szkoły!-Krzyknął z uśmiechem na twarzy mój brat. 
-No oczywiście, że Ty Olivier'ku.- Zrobiłam sztuczny uśmiech by zachować pozory, po czym sięgnęłam po jedną z kanapek na talerzu brata. Ten tylko posłał mi uśmiech. Byłam dość zdenerwowana, ale musiałam coś zjeść. Gdy z większym niż zawsze trudem zjadłam swoją bułkę pomaszerowałam do kuchni skąd zabrałam czerwone jabłko. Kiedy już wracałam do jadalni natknęłam się na Olivier'a, który już ubierał buty. Pożegnałam się z rodzicami, po czym wyszłam wraz z nim z domu i weszłam do samochodu. Po chwili już jechaliśmy. W pojeździe panowała kompletna cisza. Po krótkim czasie stanęliśmy przed szkołą. Moje serce zaczęło mocniej bić. Były to po prostu nerwy. Kiedy już się całkowicie zatrzymaliśmy głośno westchnęłam, po czym spojrzałam na brata. 
-Nie martw się. Będzie dobrze.- Przełknęłam głośno ślinę, po czym bez słowa wyszłam z samochodu. Zaczęłam iść w stronę głównego wejścia. Przed drzwiami ktoś stał i się we mnie wpatrywał. Zawsze nie lubiłam tego uczucia. Po raz drugi głośno przełknęłam ślinę i przeszłam przez drzwi szkoły. Oczywiście jak to w każdej placówce szkolnej było wielu... uczniów. Rozglądałam się na boki. Niektórzy rozmawiali ze swoimi jak mniemam przyjaciółmi, inni zaś gdzieś stali, zaś inni szukali coś w swoich szafkach. Głośno westchnęłam, po czym zaczęłam kierować się w stronę sekretariatu. Przed drzwiami wzięłam głęboki oddech, po czym lekko zapukałam. Gdy usłyszałam donośne "Proszę" weszłam do pokoju. 
-Dzień Dobry. Nazy...
-Nazywasz się Katherine Charms i jesteś nową uczennicą naszej szkoły. Tutaj masz swój kod do szafki, a co do plany lekcji to jak mniemam już dostałaś?- Ja na jej słowa tylko pokiwałam głową i odebrałam od niej kod od szafki.-A teraz leć już.
-Dziękuję i Do widzenia.-Kobieta tylko skinęła głową, a ja wyszłam. Odetchnęłam już nieco, ale wiedziałam, że teraz będzie najgorsze- Czas na przywitanie się z nową klasą. Szybko zaczęłam szukać swojej szafki. Rozglądałam się na lewo i prawo by odnaleźć szafkę numer 153. Odwróciłam głowę w prawo, a tam zobaczyłam poszukiwanego mnie numeru. Zaczęłam szybko iść w tamtą stronę. Kiedy już byłam blisko zderzyłam się z czymś lub z kimś. Cicho westchnęłam, po czym podniosłam głowę do góry. Zderzyłam się z chłopakiem o ciemnych oczach i cerze. 
-Przepraszam. Nie chciałam.- Szybko powiedziałam, po czym zaczęłam go wymijać nadal kierując się nadal w stronę swojej szafki jednak nie było mi to dane, bo mulat z którym się zderzyłam złapał mnie za nadgarstki i popchał wprost na szafkę 153. Spojrzałam na niego.
-Widzę, że nie wiesz kim jestem.-Ja tylko na jego słowa pokręciłam przecząco głową. Jakoś nie miałam zamiaru mieć wrogów od pierwszego dnia, dlatego też kiedy wypowiedział swoje zdanie ja od razu mu odpowiedziałam.
-Teraz po prostu powiedz, że nic się nie stało, omiń mnie i nie zwracaj na mnie uwagi.-Ten tylko się gardłowo zaśmiał i pokręcił głową. Czułam jak coraz bardziej ściska moje nadgarstki co przyprawiało mnie o ból. 
-Nie, nie. Naucz się, że ja nigdy nie wybaczam.-I w tym momencie przyszła mi jakaś 1/100 odwagi, którą musiałam wykorzystać. 
-Po prostu się ode mnie odczep. 
-Zadziorna. Lubię takie. -Uniósł jeden kącik swoich ust do góry, po czym miał coś powiedzieć jednak przerwał mu jakiś chłopak o szaro-niebieskich tęczówkach, który mówił coś do ucha ciemnookiego. Puścił moje i tak już bolące nadgarstki, po czym wskazał na mnie wskazującym palcem mówiąc- Pamiętaj Katherine. Ja nie wybaczam i nie odpuszczam.- Zmarszczyłam swoje brwi po czym potarłam nadgarstki. dy mulat już odszedł zaczęłam wsadzać do szafki książki, które nie były potrzebne na pierwszą lekcję. Po chwili zadzwonił dzwonek, który oznaczał lekcję. 
~''~''~''~''~''~''~''~''~''~''~''~''~''~''~''~''~''~''~''~''~
No hej! <3 Wiem miałam szybciej dodać, ale nie miałam czasu ;( Tak więc wyskakuję wam z dość długim rozdziałem dzisiaj ;* Mam nadzieję, że się Wam podoba! 
Do następnego :)

-Zouis <3 

4 komentarze:

  1. Świetny ,czekam na kolejny :) Zapraszam też do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zauważyłam troche powtorzen, nasza Katherina lubi wzdychać ;) Jednak z czasem powinnaś już opanować sztuke, ''zgabnego,, pisania iż widze potencjał. ( mam nadzieje, że ja też ją opanuje) ogołem rozdział fajny.....zauważyłam podobieństwo między mną a Katherine, ja również juz na.początku musze wpakować się w kłopoty.

    Zapraszam do mnie /)
    http://pill-of-love.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  3. zapraszam, myślę że Ci sie spodoba http://13metr.blogspot.com/
    +świetnie piszesz!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny ;) zapraszam do siebie : xbelieve-lovex.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń