Katie's POV
-Chodź. -Powiedział chłopak stanowczym głosem, wstając ze swojego miejsca. Zmarszczyłem brwi. Nie miałam zamiaru z nim nigdzie iść. W końcu miałam jeszcze trzy lekcje, a pod klasą czekali na mnie Clarie, Luke i Jai. Zaprzeczyłam, kręcąc swoją głową.-Nigdzie nie idę. -Powiedziałam tym samym stanowczym głosem co chłopak. Mulat spojrzał na mnie przenikającym wzrokiem. Cicho odchrząknęłam. Musiałam być stanowcza, a przynajmniej nauczyć się taką być.
Wzięłam swoją torbę i szybkim krokiem ruszyłam w stronę drzwi, nie zwracając uwagi na chłopaka. Zobaczyłam jeszcze jakieś przelotny wzrok ucznia, który kręcił głową, dając mi tym samym znak, że jest to zły pomysł. Nie posłuchałam się go. Odwróciłam się za siebie i ujrzałam tam idącego w moją stronę Zayn'a. Wzdrygnęłam i rzuciłam się w szaleńczy bieg, przez korytarz szkoły. Co mogłam zrobić? Co chwilę przyśpieszałam, do póki nie odbiłam się od czegoś lub kogoś. Spojrzałam w górę, a moim oczom ukazał się dobrze zbudowany chłopak, o szaro- niebieskich tęczówkach. Dopiero po chwili rozpoznałam w nim tego samego, co poprzedniego dnia był u Malik'a. Wstałam na równe nogi i ponownie zaczęłam swój bieg. Zostałam jednak zatrzymana przez jakieś silne ręce. Cicho przełknęłam ślinę. Zatrzymał mnie nie kto inny, jak Louis. Spojrzał na mnie i pokręcił swoją głową z zadziornym uśmiechem. Zmarszczyłam brwi.
-Puść mnie. -Powiedziałam cicho. Pokierował mnie prosto w stronę otwartych drzwi.
-Wejdź tam. Pamiętaj, że raz jedyny uratuję Ci tyłek. -Wepchnął mnie do pomieszczenia i zamknął drewnianą powłokę. Nie rozumiałam go. W końcu był przyjacielem Malik'a, prawda?
Louis's POV
"Louis co Ty robisz?"- Co chwila pytałem się sam siebie w myślach, zaraz po tym jak wepchnąłem dziewczynę do schowka. Z jednej strony wiedziałem, że postępuję źle, wobec swojego przyjaciela, ale z drugiej strony chyba chciałem ochronić kolejną dziewczynę przed "zalotami" mojego przyjaciela. Oparłem się o jedną z szafek przyglądając się korytarzowi. Nagle zza rogu wybiegł wkurzony Zayn. Czym ta dziewczyna go tak zdenerwowała? Chłopak zatrzymał się obok mnie.-Poszukuję Katie. Widziałeś ją? -Założyłem ręce na swoje piersi i zaprzeczyłem kręcąc głową. Mulat nerwowo przeczesał swoje włosy. -Muszę ją w końcu nauczyć posłuszności.
-Wiesz Zayn, że nigdy nie wiadomo jak ta się zachowa. Amy przecież
zwiała. Tylko się za nią kurzyło, a teraz tą chcesz tak sobie zagarnąć?
Człowieku musisz mi obiecać, że tej się nic nie stanie.
-Będę robił co chciał. Jest już naznaczona przeze mnie, więc nawet nie próbuj jej dotykać, rozumiemy się?
-Jasne stary, ale jeżeli przybiegnie do mnie z płaczem to wiedz, że wtedy ją obronię. –Chłopak wywrócił oczami.
-Nie przybiegnie, bo będzie się bała, a poza tym nie zna Cię. – „Tak Louis nie zna Cię. Stary właśnie uratowałeś jej życie przed wkurwionym Malik’iem! Coś Ty narobił?!” –Wrzasnęła moja podświadomość, a ja pokręciłem głową. –Idę jej poszukać. Gdzie mogłaby pobiec?
-Może do toalety? Twoje byłe często się tam chowały. –Chłopak uniósł jeden kącik ust do góry i poszedł w stronę ubikacji, co chwilę nawołując imię dziewczyny. Kiedy tylko Mulat zniknął za rogiem ja podszedłem do zamkniętych drzwi, które szybko otworzyłem. W pomieszczeniu tyłem do mnie stała przerażona Katie. Głośno odchrząknąłem zwracając tym samym na siebie uwagę. Ciemnowłosa odwróciła się w moją stronę, po czym szybko mnie wyminęła. Nie zwracając na nią już uwagi ruszyłem wolnym krokiem w kierunku wyjścia ze szkoły.
-Będę robił co chciał. Jest już naznaczona przeze mnie, więc nawet nie próbuj jej dotykać, rozumiemy się?
-Jasne stary, ale jeżeli przybiegnie do mnie z płaczem to wiedz, że wtedy ją obronię. –Chłopak wywrócił oczami.
-Nie przybiegnie, bo będzie się bała, a poza tym nie zna Cię. – „Tak Louis nie zna Cię. Stary właśnie uratowałeś jej życie przed wkurwionym Malik’iem! Coś Ty narobił?!” –Wrzasnęła moja podświadomość, a ja pokręciłem głową. –Idę jej poszukać. Gdzie mogłaby pobiec?
-Może do toalety? Twoje byłe często się tam chowały. –Chłopak uniósł jeden kącik ust do góry i poszedł w stronę ubikacji, co chwilę nawołując imię dziewczyny. Kiedy tylko Mulat zniknął za rogiem ja podszedłem do zamkniętych drzwi, które szybko otworzyłem. W pomieszczeniu tyłem do mnie stała przerażona Katie. Głośno odchrząknąłem zwracając tym samym na siebie uwagę. Ciemnowłosa odwróciła się w moją stronę, po czym szybko mnie wyminęła. Nie zwracając na nią już uwagi ruszyłem wolnym krokiem w kierunku wyjścia ze szkoły.
Katie's POV
Nie słuchałam ich rozmowy. Bałam się, że Zayn otworzy drzwi i mnie po prostu zobaczy. Trzęsłam się se strachu. Uważałam na wszystkie swoje ruchy. Próbowałam nie oddychać by czegoś nie usłyszał. Nie pamiętałam kiedy się tak bardzo denerwowałam. Nagle głosy ustały, a drzwi ustąpiły. Odwróciłam się. W progu stał Louis. Przełknęłam cicho ślinę i szybko go wyminęłam. Udałam się schodami pod klasę, gdzie miała odbyć się następna lekcja. Wiedziałam, że będę musiała unikać Malik'a i to za wszelką cenę.
- - - - - - - - -
Wszystkie lekcje minęły szybko. Zaskakująco szybko. Podczas krótkich przerw umówiłam się z Jai'em, że następnego dnia mam do nich wpaść. Chłopak podał mi dokładny adres, a ja tylko udałam się pod swoją szafkę. Clarie odebrała mama, a bliźniacy do domu wrócili autobusem. Z kieszeni wyciągnęłam swój telefon i tak jak nakazał mi mój brat napisałam mu sms'a o tym, że skończyłam lekcje. Otworzyłam swoją szafkę, przez co usłyszałam przeraźliwe skrzypienie. Kiedy do torby pakowałam książki zobaczyłam jakąś małą karteczkę. Głośno westchnęłam, po czym do swojej dłoni wzięłam przedmiot. Szybko ją otworzyłam. Widniało na niej jakieś zdanie zapisane długopisem, o czarnym tuszu.
"Przede mną się nie ucieka Katherine. Będę Twoim koszmarem do końca Twoich dni.
Z xx"
Widząc podpis, swoje usta napełniłam powietrzem, ale już po chwili je wypuściłam. Dokładnie wiedziałam komu uciekłam i kim jest "Z". Spakowałam resztę książek. Modliłam się by Olivier zjawił się jak najszybciej. Usiadłam pod swoją szafką, wcześniej ją zamykając. Po krótkiej chwili usłyszałam dobrze mi znany dźwięk telefonu. Szybko wyciągnęłam go z kieszeni.
"Gdzie jesteś? Ze mną się nie zadziera. Czekam pod szkołą.
Z xx"
Chłopak czekał na mnie pod szkołą, jednak ja nie miałam zamiaru wychodzić mu z rozłożonymi rękami na przeciw. W końcu osobnik o imieniu Zayn Malik nie mógł się nazywać człowiekiem. Musiałam się dowiedzieć o nim nieco więcej. Jest moim prześladowcą, a sama w sumie nie wiem kim jest do końca. Na pewno bezlitosnym człowiekiem, który nie ma serca. Słysząc kroki na korytarzu zwróciłam się w stronę głosu. W tym samym momencie zastygłam. "O wilku mowa..." -Powiedziałam do siebie w myślach. Chłopak luźnym krokiem podszedł do mnie. Ukucnął przy moim ciele. W mojej dłoni mocno trzymałam małą karteczkę, na której były wypisane Jego słowa.
-Widzę, że mały liścik doszedł do Ciebie... -Mruknął pod nosem, a przez moje plecy przeszły ciarki. Wyglądało na to, że to zauważył, ponieważ uniósł jeden kącik ust do góry. -Lubię, jak dziewczyny tak na mnie reagują. -Przysunęłam się bliżej szafki.
-Podoba Ci się, jak dziewczyny się Ciebie boją? -Zapytałam bez wcześniejszego namysłu.
-Tak. Nawet nie wiesz jak to bardzo podnieca. -Przybliżył się do mojego ucha. -Spośród tych wszystkich dziewczyn wybrałem Ciebie. Każda z nich chciałaby być właśnie na Twoim miejscu. Każda. -Wyszeptał wprost do mojego ucha, a ja się gwałtownie odsunęłam w bok.
-Skoro możesz tak przebierać, to wybierz inną, a ode mnie po prostu się odwal. Zostaw mnie... Zachowuj się tak jakbyś mnie nie znał... -Wypowiedziałam cichym głosem. Chłopak głośno się zaśmiał.
-Już za późno. Wybrałem Ciebie... -Uniósł swój jeden kącik ust do góry. Na Jego słowa prychnęłam pod nosem i wstałam z niewygodnej podłogi, zabierając ze sobą torbę. Zgrabnie wyminęłam chłopaka i pokierowałam się w stronę drzwi. Zdziwiłam się, że Mulat w żaden sposób mnie nie zatrzymał. Cieszyłam się z tego. Na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Pociągnęłam za klamkę, przez co drewniana płyta ustąpiła, a ja znalazłam się na świeżym powietrzu. Padało, wręcz lało jak z cebra. Czego mogłam się spodziewać po Londynie jak nie deszczu? Przecież jest to mokre miasto. Głośno westchnęłam, po czym z kieszeni spodni wyciągnęłam telefon. Na wyświetlaczu pojawiła się nowa wiadomość od Olivier'a.
Wstałem ze swojego miejsca. Widząc jak dziewczyna wychodzi z budynku szkoły z kieszeni spodni wyciągnąłem telefon. Nie miałem zamiaru się za nią fatygować. Miałem inny plan. Wybrałem odpowiedni numer, a urządzenie przyłożyłem do ucha.
-Co tam Zayn? -Usłyszałem dobrze mi znany głos Harry'ego.
-Mam nadzieję, że stoisz na parkingu, tak jak Cię oto prosiłem.
-Jasne.
-Widziałeś jak Katherine'a wsiada do samochodu. Jedź za nim. -Powiedziałem spokojnym głosem. -Chcę się dowiedzieć gdzie mieszka.
-Dobra. -Kiedy tylko usłyszałem wypowiedziane słowa, rozłączyłem się. Wiedziałem, że mogę mu ufać. W końcu Harry jest moim przyjacielem.
"Jestem na parkingu. Czekam na Ciebie.
Olivier xoxo"
Na dwa, krótkie zdania szeroko się uśmiechnęłam. Nałożyłam na swoją głowę kaptur i szybkim krokiem poszłam na szkolny parking. Kiedy tylko zauważyłam samochód brata, wsiadłam do środka. Chłopak przywitał mnie szerokim uśmiechem, co ja nadzwyczajnie odwzajemniłam.
-Jak dzisiaj było? -Zapytał prosto z mostu.
-Dobrze. Poznałam trochę ludzi. Nawet się zaklimatyzowałam. W każdym bądźże razie na pewno dzisiaj było lepiej niż wczoraj. -Odetchnęłam z ulgą, wiedząc, że jest to już koniec dnia w szkole. Zapięłam swoje pasy, a brat ruszył z miejsca. Od razu pokierował się w stronę domu.
-Jak dzisiaj było? -Zapytał prosto z mostu.
-Dobrze. Poznałam trochę ludzi. Nawet się zaklimatyzowałam. W każdym bądźże razie na pewno dzisiaj było lepiej niż wczoraj. -Odetchnęłam z ulgą, wiedząc, że jest to już koniec dnia w szkole. Zapięłam swoje pasy, a brat ruszył z miejsca. Od razu pokierował się w stronę domu.
Zayn's POV
Wstałem ze swojego miejsca. Widząc jak dziewczyna wychodzi z budynku szkoły z kieszeni spodni wyciągnąłem telefon. Nie miałem zamiaru się za nią fatygować. Miałem inny plan. Wybrałem odpowiedni numer, a urządzenie przyłożyłem do ucha.
-Co tam Zayn? -Usłyszałem dobrze mi znany głos Harry'ego.
-Mam nadzieję, że stoisz na parkingu, tak jak Cię oto prosiłem.
-Jasne.
-Widziałeś jak Katherine'a wsiada do samochodu. Jedź za nim. -Powiedziałem spokojnym głosem. -Chcę się dowiedzieć gdzie mieszka.
-Dobra. -Kiedy tylko usłyszałem wypowiedziane słowa, rozłączyłem się. Wiedziałem, że mogę mu ufać. W końcu Harry jest moim przyjacielem.
Katie's POV
Kiedy tylko dojechaliśmy do domu szybko wyskoczyłam z samochodu jakby parzył i pobiegłam do domu. Podczas jazdy do domu miałam jakieś złe przeczucia. Tak jakby ktoś specjalnie za nami jechał. Po przekroczeniu progu domu odetchnęłam z ulgą. Po schodkach na górę udałam się do swojego pokoju. Tam szybko się przebrałam by tylko pozbyć się uporczywego zapachu Malik'a. Był ładny, nie powiem, ale nie chciałam go już więcej wdychać, a tym bardziej widzieć właściciela samego zapachu. Po przebraniu się związałam włosy w jakiegoś koczka. Trwałam w ciszy dopóki coś mną nie drgnęło, a ja postanowiłam spojrzeć przez okno. Pierwsze co zobaczyłam były krople deszczu spływające po szybie. Dopiero potem ujrzałam samochód, ten sam który jechał za nami. Nim przyjrzałam się kierowcy do pokoju wszedł mój brat. Ja zaś zasłoniłam okno zieloną firanką i spojrzałam na Olivier'a.
-Więc dlaczego okłamałaś mnie, że nie znalazłaś żadnych przyjaciół? -Zapytał, nie owijając w bawełnę.
-Co?
-Przecież nocowałaś u swojej koleżanki, którą poznałaś w szkole, tak? -Ach no tak. Malik narozrabiał, a ja teraz muszę się przez niego tłumaczyć. Głośno westchnęłam. Nie miałam ochoty na żadne tłumaczenia. Teraz moją głowę zawracał dziwnie podejrzany samochód wraz z Jego kierowcą. -Jak ona miała na imię... Patricia? -Wzdrygnęłam na samo imię. Nie mógł wymyślić innego?
-Tak. Właśnie. Byłam u Patrici... -Powiedziałam cichym głosem. -A teraz wyjdź, bo idę pod prysznic. -Wymyśliłam byle jakie kłamstwo by się Jego pozbyć. Przynajmniej na chwilę. Chłopak, o dziwo bez żadnych sprzeciwów wyszedł z mojego pokoju, a ja pobiegłam do łazienki, gdzie włączyłam wodę. Po raz kolejny weszłam do pokoju. Kiedy już miałam znowu spoglądać przez okno, mój telefon zawibrował, oznaczając nową wiadomość. Spokojnym krokiem podeszłam do łóżka, na którym leżało urządzenie. Szybko je odblokowałam, po czym odczytałam krótką wiadomość.
"Nieładnie tak kłamać Katherine.
Zxx"
Skąd on to mógł wiedzieć? Nerwowo przeczesałam swoje włosy palcami. Oświeciło mnie. Tym kierowcą musiał być ktoś z Jego ludzi.
"Twoje ściany mają uszy, kochanie.
Zxx"
Wiem, że mają uszy. Właśnie dlatego się bałam. Czy teraz każdy mój krok będzie monitorowany przez niego?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej, hej, hej! Woah! Dodaję Rozdział. Miałam problemy czy go dodać czy nie... W sumie sama nie wiem dlaczego. Wiem, wiem, wiem. Strasznie długo na Niego czekaliście, ale za to jest nieco dłuższy. Tak mi się przynajmniej wydaje. Nie będę już przynudzać.
ROZDZIAŁ NIESPRAWDZONY
Dobranoc. Co do DARK PRINCE to wiedzcie, że mam ogromną motywację i od jutra zabieram się do napisania rozdziału. Do końca tygodnia powinien się pojawić. Miłego Czytania i jeszcze raz Dobrej Nocy.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ